Hluhluwe-Imfolozi National Park. Zamknięci w bezpiecznym wnętrzu naszego samochodu przemierzamy malowniczo położone tereny parku, wypatrując dzikiej zwierzyny.
Jest zima. Ze względu na mniej bujną roślinność panują teraz doskonałe warunki dla safari. Z suchej gruntowej drogi wciąż unosi się pył, okrywając szczelnie białą Toyotę i brudząc ją doszczętnie!
Pokonujemy wolno kilometr za kilometrem... Przejeżdżamy cichutko między pasącym się stadem płochych oribi. Nad płynącą leniwie rzeką wypatrujemy wylegującego się, ogromnego krokodyla! Za kolejnym zakrętem drogę zastępują nam dwa potężne nosorożce, budząc zachwyt, ale i strach... są tuż obok! Z pomiędzy gęstych krzaków, z odległości zaledwie kilku metrów przypatrują nam się z ciekawością wysokie po niebo żyrafy, z dłuuuuugimi, zgrabnymi szyjami...
Wyposażeni w lornetkę, aparat fotograficzny i zakurzony samochód czujemy się jak prawdziwi tropiciele!;) Bawimy się znakomicie, co chwilę wybuchając okrzykami zachwytu, niedowierzania, niekiedy zaskoczenia, gdy udaje nam się podejrzeć kolejne zwierzę.
Podczas 8-godzinnego safari obserwujemy 9 gatunków różnych mieszkańców parku, z których zdecydowanie największe wrażenie robią na nas nosorożce, żyrafy i bawoły.
Pełni wrażeń, gdy wieczór zbliża się dużymi krokami, opuszczamy granice Hluhluwe-Imfolozi National Park i ruszamy w dalszą drogę, tym razem na zachód...