Geoblog.pl    przebisniegi    Podróże    PRZEBIŚNIEGI w podróży dookoła świata    „Mission (im)possible”, czyli jak to jest „załatwiać” wizę nowozelandzką w Boliwii – część II
Zwiń mapę
2012
19
paź

„Mission (im)possible”, czyli jak to jest „załatwiać” wizę nowozelandzką w Boliwii – część II

 
Boliwia
Boliwia, Cochabamba
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 21117 km
 
Siedziałam na drewnianej ławce pomiędzy wejściem do ogrodu zoologicznego a znajomym wózkiem z owocami…

- Ehh, co by tu teraz zrobić? – dumałam pod nosem. – Wracać na pieszo do centrum miasta? Kilka kilometrów w takim upale? Nieee, no nie mam na to siły!

Siedziałam tak z zamkniętymi oczami, z głową odchyloną do tyłu.

Nie tylko wszędobylska duchota tamtego dnia odbierała ochotę na dłuższy spacer. Najwięcej energii trawiła świadomość tego, że wciąż trzeba na coś/na kogoś uważać, poczucie nieustającego „zagrożenia”, czyhającego na samotne gringo w każdym większym mieście w Boliwii. Złodziej, naciągacz, fałszywy taksówkarz czy policjant… bleeee!

Mimo, że w skradzionym portfelu była jedynie równowartość około 40 zł, zapasowa karta pamięci i bateria do małego aparatu fotograficznego, dobijała mnie myśl o tym, że tak trudno tutaj o beztroskę, o swobodę w całym tym samotnym podróżowaniu!

„Uff, nic takiego się nie stało” – powtarzałam w myślach. – „Ale jak bym dorwała tego złodzieja, toż bym go k…!”

- Proszę! To dla Ciebie! – usłyszałam nagle, po czym ktoś włożył mi do ręki 2 boliviano potrzebne na powrót do centrum miasta.
- Słyszałyśmy, co się stało – powiedziała kilkunastoletnia dziewczynka w szkolnym mundurku.
- Bardzo nam przykro – dodała druga. – Musisz bardziej uważać, tutaj jest dużo złodziei!


- I co? Znalazłaś swój portfel? – zagadnęła później znajoma handlarka zza stoiska z owocami.
- Nie, nie…
- Ja go nie zabrałam – i zaczęła przetrząsać przy mnie kieszenie swojej bufiastej spódnicy. – Chodź, możesz sama sprawdzić. Ja nie zabrałam twoich pieniędzy!

Po czym pokręciwszy się jeszcze w tę i w tamtą, wyjęła z fartucha jedną monetę.

- Trzymaj! Na colectivo do miasta!

„Jej, musiałam naprawdę źle wyglądać z tą głową przewieszoną przez ławkę” – przeszło mi wtedy przez myśl. ;)


Godzinę później wpatrywałam się z lekkim niedowierzaniem w grubą, niemiłą Boliwijkę pracującą w przechowalni bagażu na stacji autobusowej.

- Jak to nie mogę odebrać swojego plecaka? – pytałam po raz kolejny, coraz bardziej poirytowana.
- A gdzie masz bilecik z numerkiem? Skąd mam wiedzieć, że to twój plecak?
- W paszporcie, w plecaku… zapomniałam go wyjąć… mogę pokazać gdzie, mogę udowodnić, który plecak jest mój!
- Co to za pomysł, żeby zostawiać bilecik w paszporcie, co nie, szefie? – podśmiewała się kobieta, na co „szef”, równie gruby i gburowaty, ślęczał z nosem wpatrzonym w ekran komputera. – Taka jest nasza polityka, gringa, nie dostaniesz plecaka i już!
- Oddajcie mi mój plecak!
- Nie!
- Dlaczego nie?!
- Bo nie masz bilecika z numerkiem!
- Mam, w plecaku!!! – wydusiłam wściekle, po czym ułożywszy usta w charakterystyczną „podkowę”, wypaliłam płaczącym głosem: – Bez sensu ta wasza polityka!

Reakcja dwójki tak przed chwilą obojętnych wobec mnie ludzi przerosła moje najśmielsze oczekiwania:

- No co ty, mała, nie płacz! – podskoczyła grubaska. – Szefie, bez sensu ta nasza polityka!
- Mówiłam, że bez sensu… – chlipałam pod nosem.
- Pójdę sprawdzić ten plecak, co szefie? – postanowiła kobieta.
- Cooo szefie…? – wtórowałam.
- Pewnie, pewnie! Nie ma co płakać, gringita! Idźcie razem po ten plecak! – zarządził mężczyzna zwany „szefem”.
- Kochaniutka, już dobrze… okradli cię… i sama jesteś?... biedactwo… no już, no… masz no może jakiś kawałek papieru, co?

Po czym kobieta nabazgrała dużymi literami w moim zeszycie swoje imię, nazwisko, e-mail i numer telefonu.

- Masz! Z tym bez problemu znajdziesz mnie na Facebook’u! Jakbyś kiedyś potrzebowała czegoś… Ja tu całe życie mieszkam, znam całe miasto! Napiszesz do mnie, co?!
- O rany! Heh! – przecierałam oczy z niedowierzania. – Ale się porobiło…


Ciężko byłoby spisać tamten dzień na straty. Wieść o skradzionym portfelu dotarła jeszcze do kilku innych par uszu, gnieżdżących się na stacji autobusowej w Santa Cruz de la Sierra.

Nagle ktoś ustąpił mi miejsca na ławce. Ktoś inny poczęstował cukierkiem. Zagadnął. Zapytał o kraj, w którym wyrosłam. Wydawało się jakby głośni, zwykle niczym nie zainteresowani Boliwijczycy nagle otworzyli oczy na niewysoką, białą dziewczynę z wielkim plecakiem, na którą jak dotąd nie zwracali najmniejszej uwagi…


Kolejnego ranka w Cochabambie bez przeszkód odnalazłam radiologa z nowozelandzkiej „listy urzędowej”.

- Kiedy mogę odebrać wynik badania i wypełniony formularz? – zapytałam przy ladzie nowoczesnej, prywatnej kliniki doktora Z.
- Dziś już nie zdążymy, a w weekend nie pracujemy. W poniedziałek z rana wszystko będzie gotowe – usłyszałam.

„Nooo, wygląda na to, że największe zamieszanie z wizą do Śródziemia˟ mam już za sobą” – pomyślałam wtedy.
„Taka pewna jesteś?!” – podszeptywało niespokojnie moje "wewnętrzne ja". – Taka pewna…?”


cdn.


Tekst: Ewelina
Zdjęcia: Ewelina

(www.przebisniegi.com)

˟Śródziemie – pewnie wszyscy fani „Władcy Pierścieni” doskonale zdają sobie z tego sprawę ;) – to właśnie w Nowej Zelandii kręcono sławną trylogię! :)


 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (29)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (6)
DODAJ KOMENTARZ
jowa31
jowa31 - 2013-04-18 00:32
wylatuję w sobotę na 3 tyg.; Peru, ale tylko Arequipa i trochę Cusco z MP, a reszta to właśnie ta "nieszczęsna" Boliwia:
swoją drogą nieźle dawkujesz swoje przeżycia i przygody w Boliwii;
pozdrawiam
 
Mario
Mario - 2013-04-18 06:33
opis rewelacyjny... dosłownie w wyobraźni widziałem ciebie, załamaną na tej ławce...
 
marianka
marianka - 2013-04-18 12:39
Dobrze wiedzieć, że wszędzie są ludzie, który w razie tak nieprzyjemnej sytuacji stają na wysokości zadania! Trzymam kciuki za to, żeby to była ostatnia kradzież na Waszej drodze!!
A foty zwierzaków są czadowe!
 
przebisniegi
przebisniegi - 2013-04-20 19:23
jowa31:
To już dzisiaj!! :D
Trzymamy kciuki za jak najlepsze wrażenia i przygody! Mamy nadzieję, że opiszesz wszystko na blogu - ciekawi jesteśmy, jak Ty odbierzesz te kraje :D
W razie pytań, pisz śmiało. Powodzenia!
 
przebisniegi
przebisniegi - 2013-04-20 19:25
Mario:
Haha, dzięki :D

marianka:
O tak, oby to była ostatnia kradzież! ;p
 
tealover
tealover - 2013-06-05 09:15
aż boję się przeczytać następną notkę... :)
 
 
przebisniegi

Łukasz Szubiński & Ewelina Grymuła
zwiedzili 8.5% świata (17 państw)
Zasoby: 172 wpisy172 278 komentarzy278 3753 zdjęcia3753 8 plików multimedialnych8