Siedzimy zamknięci wewnątrz białego TAZZika obserwując stado słoni przechadzających się właśnie niedaleko dużej sadzawki. Z pomiędzy gęstych krzaków wystają potężne grzbiety zwierząt, kłapiące uszy, czasem wielkie, białe kły. Gdyby tak jakiś słoń zechciał wyjrzeć na chwilę ze swojej kryjówki... podejść bliżej sadzawki... pokazać się w całej swej nieprzeciętnej okazałości...!?
Mija kolejna godzina safari. Przed oczami przesuwa się wciąż ten sam obraz ukrytego wśród gęstej roślinności stada zwierząt. Uuuuhhhh... Jest ciepło, bardzo ciepło, gorąco...
Niespodziewanie Łukasz chwyta mnie za ramię i ściska mocno, krzycząc przy tym -
"Słoń!!" No tak, słoń! Słoniątko! Całe stado słoni gdzieś tam przed nami! Jesteśmy w samym środku Addo Elephant Nature Reserve, w którym żyje przeszło 300 szarych, pomarszczonych olbrzymów! Oglądam się za siebie w kierunku wskazanym przez Łukasza. Tuż za naszym samochodem porusza się wielki, szary kształt przypominający... czyjeś nogi! Słoń! Wielki! Ogromny!! Potężne cielsko, falujące uszy, kły i trąba próbująca właśnie wśliznąć się do środka naszego TAZZika! W ostatniej chwili Łukasz zamyka okno i odruchowo chwyta za kluczyki próbując uruchomić silnik samochodu. Ciekawe na co by się to zdało, gdyby nasz potężny, grubaśny gość postanowił usiąść na dachu małej Toyoty? ;) Słoń patrzy na nas jeszcze przez chwilę, po czym, znudzony, odchodzi w kierunku sadzawki. Uuufffffff!! Oddychamy z ulgą!
Podczas safari w Addo Elephant Nature Reserve oprócz słoni udaje nam się zaobserwować kilkanaście innych gatunków dzikich zwierząt. Podsumowując, spośród Wielkiej Afrykańskiej Piątki nie udało nam się wytropić jedynie geparda. :)
Dzisiejszej nocy korzystamy z gościny Lany (z Potr Elizabeth) - użytkowniczki
www.couchsurfing.com. Lana pracuje z niewykształconymi, czarnoskórymi mieszkańcami RPA, edukując ich na temat HIV/AIDS.
"Wielu z nich nie umie pisać i czytać... mimo programów edukacyjnych sypiają ze sobą nie używając kondomów... nie zastanawiają się nad zagrożeniem, jakim jest dla nich HIV... nie myślą o tym, co przyniesie jutro... są ich miliony, MILIONY postępujących w ten sposób ludzi..." - opowiada z przejęciem. Lana wspomina o apartheidzie, potem o szkołach integracyjnych, w których biało- i czarnoskóre dzieci uczą się w jednej klasie. Życie wszystkich mieszkańców kraju przeplata się ze sobą w coraz bardziej powszechnym tego słowa znaczeniu, choć, jak przyznaje Lana, w RPA, najlepiej rozwiniętym państwie w Afryce, jest jeszcze wiele do zrobienia...