Dnia III
Niezapowiedziana podróż w czasieYahaira przygotowuje nam sycące śniadanie – kawę, „dmuchaną” bułkę z dżemem z guajaby, jajecznicę, zapiekany ryż i… FASOLĘ!
-
Dzisiaj fasola smakuje jakoś lepiej, nie? – rzucam.
-
Aha! – śmieje się Łukasz.
Kilka godzin później przekraczamy granicę pomiędzy Kostaryka a Panamą i lądujemy na najbliższej stacji benzynowej z tym samym kartonem z nazwą miejsca, do którego chcielibyśmy zostać zawiezieni. :)
Nowe dla nas państwo słynie z duszących upałów, więc po kilkunastu minutach na słońcu mamy już serdecznie dość czekania na „okazję”! Kalkulujemy szybko naszą sytuację. Jest popołudnie. Dzisiaj już na pewno nie dostaniemy się do Panama City. Przed nami przynajmniej 7-8 godzin drogi. Autostop nie idzie łatwo. Zależy nam na czasie. Musimy znaleźć jakiś środek transportu do Ameryki Południowej. To potrwa, a nam przecież zależy na czasie…
-
Możemy podjechać do najbliższego dużego miasta. Do David. Stamtąd odjeżdżają nocne autobusy do Panama City.
- Brzmi rozsądnie. Jedziemy do David!Czas… W pośpiechu zwykło się go gubić więcej niż normalnie. I tym razem nie było od tej reguły wyjątku!
Między Kostaryką a Panamą istnieje różnica czasowa. Podróżując w kierunku Ameryki Południowej należy przestawić zegarek o jedną godzinę do przodu. Któż by przypuszczał?! Zapominamy o tej małej zmianie, co doprowadza do nieprzewidzianego zwrotu akcji w naszym skrupulatnie przygotowanym planie. Mianowicie – nie odbieramy plecaka z dworcowej przechowalni przed jej zamknięciem! Spóźniamy się na nocny autobus z David do Panama City! Tym sposobem jesteśmy zmuszeni zostać w tym mieście przynajmniej do rana!
-
Całe szczęście, że oddali nam pieniądze za bilety, haha! – śmiejemy się z siebie.
DNIA IV
Przez PanamęDzisiejszego wieczoru wsiadamy do nocnego autobusu do Panama City, by z samego rana już bez żadnych niespodzianek dotrzeć do stolicy kraju.
Tekst: Ewelina
Zdjęcia: Łukasz(
www.przebisniegi.com)