W hostelu Belmont w Quito spędziliśmy 11 nocy. Każdy następny dzień rozpoczynał się podobnie – od wizyty na Montufarze, jednym z dwóch czarnych rynków w mieście.
Zapytacie: "po co?"
Bo nadzieja umiera ostatnia. I wciąż łudziliśmy się, że może jednak uda nam się odzyskać dysk z bezcennymi danymi...
-
Musicie zrozumieć... – tłumaczył pewnego dnia Mauricio, właściciel hostelu Belmont. –
Musicie zrozumieć, że jeśli okradł was jeden z gości hostelu, to najprawdopodobniej nie uda mu się sprzedać waszych rzeczy w Quito. Jeśli chodzi o takie sprawy, to Ekwadorczycy nie ufają obcym. Nikt nie chce mieć kłopotów z białymi turystami.
- I najpewniej złodziej zatrzyma nasze rzeczy dla siebie!
- Właśnie – przytakuje Mauricio. –
Tutaj właściciele hosteli najwięcej kłopotów mają z Kolumbijczykami, Argentyńczykami, Ekwadorczykami, Peruwiańczykami. Ja nie wpuszczam do hostelu takich gości! Wolę zarobić mniej i mieć święty spokój!
Kilka dni pracowaliśmy nad żmudnym odzyskiwaniem danych, które straciliśmy w wyniku kradzieży, w tym części zdjęć skasowanych jako ostatnie z kart pamięci. Doktor Mauricio, z wykształcenia chirurg i ginekolog, pomógł nam kupić nowego netbooka, codziennie służył radą, pomocą, dobrym słowem. Poznaliśmy również jego przyjaciela, Anatolijego z Rosji, który wciąż zapraszał nas do swojego domu nad Pacyfikiem.
Z czasem... powoli... wszystko zaczynało wracać do normy.
Myśli na powrót krążyły wokół miejsc, które chcielibyśmy odwiedzić. Znów mieliśmy ochotę na rozmowy i wygłupy z innymi gośćmi hostelu.
Najcieplej wspominamy wspólne obiadowanie z dwójką latynoamerykańskich podróżników (od których nie sposób było nie zarazić się radością i niekontrolowanymi napadami "głupawki"), pewnym Hindusem, marzącym o ekwadorskiej kochance, Anatolijm, zapraszającym wszystkich do domu na wybrzeżu! :)
Ostatniego wieczoru w Quito wypiliśmy z naszym rosyjskim przyjacielem dwie butelki wina, świętując w ten sposób jego urodziny, a kolejnego dnia rano spakowaliśmy nasze plecaki i ruszyliśmy w drogę.
-
Dokąd teraz? – rzucił na pożegnanie doktor Mauricio.
-
W góry! Po jeszcze więcej pozytywnej energii!Tekst: Ewelina
Zdjęcia: Łukasz(
www.przebisniegi.com)
INFORMACJE PRAKTYCZNE:nocleg w hostelu Belmont w Quito (Stare Miasto) – 12$/pokój dwuosobowy z dużym łóżkiem (UWAGA! – szczerze polecamy ten hostel każdemu, kto ma zamiar zatrzymać się w Quito; warunki są skromne, jednak jest bezpiecznie, spokojnie i zawsze można liczyć na pomoc dr Mauricio!)