Geoblog.pl    przebisniegi    Podróże    Na południe Afryki: RPA, Suazi, Lesotho 2009 - W PRZYGOTOWANIU    21-22.08.09 r. - Karoo National Park; Rysunki Buszmenów (Bushman Paintings)
Zwiń mapę
2009
22
sie

21-22.08.09 r. - Karoo National Park; Rysunki Buszmenów (Bushman Paintings)

 
Republika Południowej Afryki
Republika Południowej Afryki, Nelspoort
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 2123 km
 
Gdy docieramy do Karoo National Park chłodny poranek zamienia się w piękne, ciepłe południe. Wybieramy dłuższy (12-kilometrowy) z trzech dostępnych pieszych szlaków. Kilka godzin wędrujemy leniwie wśród półpustynnych krajobrazów, gór zakończonych płaskimi szczytami, spotkanych czasem dzikich, płochych zwierząt. Umieszczona niedaleko obiektów noclegowych, 400-metrowa ścieżka dydaktyczna pozwala śledzić przeszłość geologiczną tego miejsca. Dłuższą chwilę przypatrujemy się skamieniałościom oraz rysunkom stworzeń zamieszkujących niegdyś tutaj, po czym żegnamy surowy, suchy krajobraz Karoo National Park.

„Nie potrafię powiedzieć nic o malowidłach Buszmenów w okolicy Vosburg, ale 50 km stąd, w Nelspoort, możecie je również zobaczyć” – oznajmia nam pracownica informacji turystycznej w Beaufort West – „Mr. Laurence Rathenam odpowie na każde pytanie związane z naskalnymi rysunkami ludu San.” Hmmmm… ?! Vosburg oddalone jest blisko 100 km od głównej drogi, którą wybraliśmy. Nelspoort leży w kierunku, w którym i tak planujemy się udać… Nie ma się nad czym zastanawiać! Opuszczamy pośpiesznie Beaufort West i ruszamy w poszukiwaniu Laurence’a Rathenam’a.

Nadchodzi wieczór, a wraz z nim półmrok i nieprzyjemny chłód. Niewielkie Nelspoort przypomina nam bardziej „miasto duchów”, z mieszkańcami pochowanymi w małych, skromnych domach. Ktoś wskazuje nam drogę do miejsca, gdzie wraz ze swoimi uczniami mieszka pan Laurence. „Chcecie obejrzeć rysunki jeszcze dzisiaj? – pyta zdziwiony mężczyzna, na co my, z głupkowatymi, trochę przepraszającymi uśmiechami na twarzach, kiwamy potwierdzająco głowami -… Jest bardzo późno! Nie wiem, czy uda nam się wiele zobaczyć… ” Słońce już dawno ukryło się za górami. Mimo to Laurence wdziewa w pośpiechu wysokie buty, wsiada do samochodu i prowadzi nas poza Nelspoort. Nim nadchodzi całkowita ciemność, udaje nam się obejrzeć kilka kamieni ozdobionych rysunkami Buszmenów. Zgromadzeni wokół nauczyciela uczniowie przyglądają nam się z ciekawością, ukradkiem szepcząc coś do siebie, co chwilę wybuchając urywanym śmiechem. „Zapraszamy do naszego hostelu przy szkole!” – ciągnie Laurence – „Dzieci chętnie opowiedzą o sobie i posłuchają o Europie.” :)

Na betonowym placu płonie wielkie ognisko. Czarnoskóre dzieci obleczone w zwierzęce skóry, wyposażone w laski i dzidy tańczą dla nas, uderzając przy tym w bębny, śpiewając… „Kolorowi… tak nas nazywają…” – tłumaczy Laurence, chwytając prosty kosmyk swoich włosów, wskazując na jaśniejszy odcień czarnej skóry…

Grzejemy dłonie nad żarzącym się wciąż ogniskiem. Dwójka bladoskórych podróżników, gromadka rozbawionych dzieci, z których część wcześniej błąkała się bezpańsko po ulicy, i ich nauczyciel. ;) Wszyscy stoimy, stłoczeni przy gasnącym cieple, by znieść jakoś uporczywe zimno zbliżającej się nocy…

Poranne słońce odsłania tajemnice Bushman Paintings w całości. Laurence podpiera się kijkiem trekkingowym, lawirując pewnie pomiędzy kamieniami. Wyprzedzają go mali, czarnoskórzy „przewodnicy”, których stopy tkwią bezpiecznie w wysokich po kostki, skórzanych butach. Wspólnie łatwo odnajdujemy na kolejnych kamieniach stare, bezcenne rysunki.

Biegniemy dalej. Przed nami leży duży, stary kamień, tzw. gong rock. Dzieci wydobywają z niego przyjemne dla ucha dźwięki. Towarzyszy im wiatr grający między krzakami, piękny, zimowy dzień, słowa nauczyciela wypowiedziane z pasją… Wytyczymy szlaki… Zbudujemy wioskę kulturową… centrum informacji turystycznej… i szkoły dla dzieci… Będzie praca dla ludzi… „Widzicie te kamienie? Teraz odbija się od nich słońce…” – Laurence wskazuje palcem wzgórze po drugiej stronie drogi – „Diamenty! – powtarzam moim dzieciom. To są nasze diamenty!!”

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
Był wtedy rok 2001. Po nagich, przyległych do Nelspoort wzgórzach błąkały się… szukały sposobu na zabicie czasu… błąkały się, tak jak zwykły to robić już wcześniej, ciekawe wszystkiego… błąkały się dzieci! … i zupełnie przypadkiem odkryły, jak leżą rozrzucone w trawie, błyszczące teraz w słońcu... „diamenty”… To były, to wciąż są… ich diamenty!

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *


Pełni nowej energii opuszczamy pogodną gromadkę dzieci, ich rozmarzonego nauczyciela, spokojne Nelspoort, a po kilku godzinach monotonnej jazdy docieramy do Kimberley.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (31)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
przebisniegi

Łukasz Szubiński & Ewelina Grymuła
zwiedzili 8.5% świata (17 państw)
Zasoby: 172 wpisy172 278 komentarzy278 3753 zdjęcia3753 8 plików multimedialnych8