Geoblog.pl    przebisniegi    Podróże    PRZEBIŚNIEGI w podróży dookoła świata    Miasto nad Pacyfikiem
Zwiń mapę
2012
31
lip

Miasto nad Pacyfikiem

 
Peru
Peru, Lima
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 17618 km
 
Po blisko dwudziestu godzinach spędzonych w autobusie w końcu dotarliśmy do stolicy Peru.

Lima – główny ośrodek przemysłowy, handlowy, kulturalny i naukowy kraju, jest jednym z największych miast obu Ameryk. Pomimo wielokrotnych zniszczeń spowodowanych choćby trzęsieniami ziemi, stolica Peru posiada szereg ciekawych zabytków, a zespół urbanistyczny starego miasta został wpisany w 1988 roku na listę światowego dziedzictwa UNESCO.

Wielokrotnie ostrzegano nas przed tym miejscem. „Nieciekawa!”, „zatłoczona!”, „nie jedźcie tam!”, „Lima śmierdzi…!” – słyszeliśmy od innych turystów. Każde z tych ostrzeżeń miało w sobie ziarno prawdy, aczkolwiek dzięki pewnemu gospodarzowi z couchsurfing˟ odkryliśmy w stolicy Peru kilka urokliwych miejsc.

Na imię mu Roberto. Dopiero niedawno zaczął przygodę z couchsurfingiem. Gdy przekroczyliśmy próg dużego, przestronnego domu w spokojnej, bogatszej dzielnicy Limy, okazało się, że Roberto zdążył już ugościć dwójkę innych „plecakowców” – rudego Australijczyka, który nie potrafił przestać gadać, i młodego Francuza o polskich korzeniach. Następnej nocy zjawili się kolejni – trójka Kolumbijczyków. Dodawszy do tego naszą trójkę – mnie, Łukasza i Aarona… cóż, zrobiło się trochę tłoczno! Głośno! Wesoło! ;)

Dla większej prywatności i wygody rozbiliśmy namiot w niewielkim ogródku na tyłach domu. Wieczorami wychylaliśmy głowy spod wilgotnego od rosy tropiku. Obserwowaliśmy niebo, gwiazdy.

Lima, położona nad pustynnym wybrzeżem Oceanu Spokojnego, pozwoliła nam w końcu odetchnąć od amazońskiej duchoty. Dni bywały pogodne, słoneczne, choć często na niebie gościły ciemniejsze chmury. Chłodniejsze wieczory i noce wreszcie pozwoliły się nam spokojnie wyspać.


Przez kilka pierwszych dni naszego pobytu w Limie Roberto urządzał nam wycieczki po najciekawszych częściach miasta. Czasem chodziliśmy gęsiego lub w parach – jak podczas grzecznych wycieczek ze szkoły podstawowej. ;)

Jeździliśmy metrem, próbowaliśmy tradycyjnych pierożków smażonych na ulicy czy osławionej INCA KOLA – słodkiego napoju przypominającego oranżadę, którego nie zdołała wyprzeć z peruwiańskiego rynku nawet wszędobylska coca-cola!

Robiliśmy dużo zdjęć. Na ulicy, w parku, na plaży nad Oceanem Spokojnym. Fotografowaliśmy piękne, zabytkowe budynki i pomniki, chińską dzielnicę, kolorowe centra handlowe, policję turystyczną, ludzi pracującym na ulicy, czy tych grających w paintball na stadionie…

Dobrze było tak odpocząć po długiej włóczędze z plecakami. Zapomnieć na moment o tym, że trzeba zaplanować coś na ranek, popołudnie, wieczór, na następny dzień, tydzień. Chwilowo wyręczał nas w tym wszystkim Roberto. :)


Tymczasem…

Peru gorączkowo szykowało się do obchodów Dnia Niepodległości. Ceny biletów autobusowych niekontrolowanie rosły w oczach! Niewyobrażalnie! Niedorzecznie! Nie mieliśmy wyjścia, jak tylko przeczekać w Limie świąteczne poruszenie i „bum cenowy”!


Pewnego wieczoru Roberto zaprosił nas do domu swoich rodziców.

Rozgościliśmy się swobodnie w kuchni mamy naszego gospodarza, smażąc dla wszystkich naleśniki. Podawaliśmy je z dżemem, śmietaną i truskawkami. Ze strachem patrzyliśmy, jak kolejni członkowie rodziny dosiadają się do stołu. Mama, tata, wujek, brat, kuzyn…

- Nie starczy! Nie starczy nam tych naleśników! – śmialiśmy się.

Tak bardzo zależało nam, żeby dobrze wypaść przed rodziną Roberto!

- Dobra, kręcimy drugą miskę ciasta! – padło postanowienie.

Na koniec, gdy i nasza dwójka zasiadła do stołu, przywitano nas brawami.

- Dobre te polskie naleśniki!
- Najlepsze!


Taka mała rzecz, mały gest – a jak cieszy! :)

Tamtego wieczoru po raz pierwszy próbowaliśmy pisco sour – tradycyjnego peruwiańskiego trunku, mieszanki pisco (produkowanego ze sfermentowanych winogron), soku z cytryny lub limonki, białek jaj kurzych i jeszcze jakiegoś rodzaju wódki... Całkiem, całkiem! :)


„Nieciekawa! Nudna! Nie jedźcie tam!” – mówiono nam. Ciężko doprawdy, aby wielki, zatłoczony moloch, położony nad chłodnym wybrzeżem Pacyfiku, urzekł czy specjalnie zachwycił, jednak w porównaniu do śmierdzących, zabytkowych ulic Starego Miasta w Quito, Lima „pachnie jaśminem” i wspomnieniami sprzed lat, kiedy to w polskiej telewizji wciąż raczono widzów tanią, latynoamerykańską telenowelą, nierzadko której bohaterką była właśnie stolica Peru.

Pamiętacie jeszcze tamte czasy? ;)


Tekst: Ewelina
Zdjęcia: Łukasz

(www.przebisniegi.com)

˟couchsurfing – strona internetowa, dzięki której można znaleźć użytkowników oferujących nocleg we własnym domu lub zaoferować darmowe zakwaterowanie, www.couchsurfing.org

INFORMACJE PRAKTYCZNE:

autobus semi-cama z Pucallpa do Limy – 50 soli/os
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (89)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
marianka
marianka - 2012-10-29 12:35
Ha, ja pamietam telenowele! Mama zabraniala mi ogladac, wiec czasem ukradkiem udawalo mi sie podejrzec jak ukladaja sie losy Esmeraldy albo zbuntowanego aniola!;)
 
mirka66
mirka66 - 2012-11-06 20:14
Fajne miejsca.I te kolory.:)
 
 
przebisniegi

Łukasz Szubiński & Ewelina Grymuła
zwiedzili 8.5% świata (17 państw)
Zasoby: 172 wpisy172 278 komentarzy278 3753 zdjęcia3753 8 plików multimedialnych8