Geoblog.pl    przebisniegi    Podróże    Mongolia & Syberia 2008 - W PRZYGOTOWANIU    02-03.08.08r. - Na dnie głębokiego wąwozu płynie rzeka Chuluulyn gol
Zwiń mapę
2008
03
sie

02-03.08.08r. - Na dnie głębokiego wąwozu płynie rzeka Chuluulyn gol

 
Mongolia
Mongolia, Chuluulyn gol
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 8239 km
 
„Opłakawszy” okrutny los ziemniaków (spalonych tuż pod naszym nosem!) pakujemy się na powrót w wielkie plecaki i dzięki uprzejmości właściciela tutejszego sklepu szybko docieramy do niewielkiej Chorgo – wioski oddalonej o kilka km od Jeziora Tsagan Nuur. Kupujemy kilka bochenków chleba, woreczek cukierków i ruszamy w kierunku na wpół ukończonej, drewnianej budowli (czyjegoś domu?) już poza granicami Chorgo. Siadamy w jedynym w okolicy cieniu wypatrując leniwie pojazdu, który mógłby zamienić się w nasz nowy autostop. Towarzyszy nam trójka mongolskich dzieci – dwie dziewczynki w zakurzonych ubrankach i mały chłopczyk biegający za nami z gołą pupą… Wdzięczą się przed nami, ciekawe, uśmiechnięte. Z wielkim zaangażowaniem pozują do zdjęć, uczą nas liczyć do 10 w ich ojczystym języku… Gdy dostrzegają zbliżający się pojazd, próbując nas naśladować, zrywają się z miejsca i biegną w stronę gruntowej drogi, by go zatrzymać! Urocze dzieciaki!

W końcu do wypchanej po brzegi Toyoty zaprasza nas duża mongolska rodzina. I bez nas było im ciasno, a mimo wszystko, ścisnąwszy się jeszcze bardziej, znajdują miejsce dla trójki zmęczonych upałem turystów. Już wcześniej zauważyliśmy wśród mieszkańców tego kraju dwie skrajności – jedni, najczęściej bardzo biedni ludzie, z wielką chęcią garną się do pomocy takim jak my włóczykijom, nie oczekując za to nic w zamian… drudzy, widząc białe twarze i wielkie plecaki, kombinują usilnie jakby tu łatwo i dużo zarobić, a widząc brak zainteresowania z naszej strony stają się bardzo nachalni, z czasem niegrzeczni, wręcz agresywni…

Mongolska rodzina, obdarowawszy nas kilkoma kostkami suszonego żółtego sera (tutejszy przysmak!), rozstaje się z nami w miejscu, które już wcześniej zrobiło na nas ogromne wrażenie i o którym marzyliśmy skrycie podczas całego pobytu nad Jeziorem Tsagan Nuur.


Na dnie głębokiego wąwozu płynie rzeka Chuluulyn gol. Zupełnie niedawno, kilka, może kilkanaście km od miejsca, w którym właśnie stoimy, gościnni Niemcy częstowali nas prostym obiadem, a my krzyczeliśmy z zachwytu obserwując jak Chuluulyn gol pędzi i znika za kolejnym zakrętem.

Ponad godzinę szukamy zejścia na dno wąwozu. Na nasze nowe obozowisko wybieramy zieloną wysepkę blisko brzegu rzeki. Tej nocy jest bardzo zimno. Nie mając dużego wyboru wskakujemy z Łukaszem do jednego śpiwora, drugi oddajemy Pawłowi. Na pięknym mongolskim niebie nie gości dziś ani jedna chmurka…

Wstajemy późno, gdy słońce jest już wysoko na niebie. Dzień mija przyjemnie i leniwie na zwyczajnych obowiązkach (praniu czy gotowaniu) i przyjemnościach (wygrzewaniu się na słońcu, wygłupach nad rzeką). Wieczorem rozpalamy ognisko. Wąwóz jest dla nas niesamowitą niespodzianką podczas całej dotychczasowej podróży zważywszy, że nie ma o nim słowa w naszych przewodnikach. Tak, dzień minął przyjemnie i leniwie – bez pośpiechu, bez zmartwień, bez głośnych turystów, bez natrętnych Mongołów…
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (11)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
przebisniegi

Łukasz Szubiński & Ewelina Grymuła
zwiedzili 8.5% świata (17 państw)
Zasoby: 172 wpisy172 278 komentarzy278 3753 zdjęcia3753 8 plików multimedialnych8